Zachowanie dziecka

Moje dziecko jest nastolatkiem

        Kiedy dziecko pojawia się na świecie, mamy mnóstwo planów, marzeń związanych z jego osobą. Na początku karmienie, prace pielęgnacyjne przy nim albo po prostu rozmowa z nim, a raczej nasz monolog, bo, np. nie chce być samo, zajmują nam mnóstwo czasu. To wszystko wymaga od nas niezłej logistyki, żeby nasz porządek dnia nie został wywrócony do góry nogami. Najważniejsze to zachować spokój, bo od tego, w jakim humorze będziemy zajmować się maleństwem i resztą świata w naszym domu, zależą późniejsze kontakty z naszymi pociechami.

        Okres dzieciństwa to bardzo krótki czas, ale tylko wtedy mamy możliwość wpływu na decyzje i zachowanie naszego dziecka. Od samego początku bądźmy przykładem dla naszej latorośli. Nie podejmujmy decyzji, gdy jesteśmy zdenerwowani. Nie narzucajmy naszego zdania innym, bo ja tak chcę. Nie stracimy autorytetu, jeśli rozważymy inne propozycje. Dbajmy o dobre relacje z partnerem (-ką). Dbajmy o siebie, o dobre samopoczucie, bo jeśli pokochamy siebie, pokochamy wówczas innych. Nie mam tutaj na myśli samouwielbienia, ale osoba, która akceptuje siebie, jest osobą radosną, a z taką każdy chce przebywać. Nasze dziecko/dzieci z radością będą wracały do domu i spędzały tutaj czas z nami. Piszę o tym, bo często nie zwracamy uwagi, że zachowanie naszego dziecka ma ścisły związek z atmosferą, która panuje w naszym domu.

        Zmiana zachowania naszej pociechy wywołuje u wielu zdziwienie, co się stało, dlaczego on/ona tak się zachowuje. Uważa się, że winowajcami są tutaj hormony płciowe. W okresie nastoletnim zwiększają swój poziom dwudziestokrotnie, a nawet trzydziestokrotnie. Tak się dzieje z testosteronem, który u chłopców może wywoływać, np. agresywne zachowania. Natomiast estrogen i progesteron może nagle naszą roześmianą córkę wprawić w smutny nastrój. Dlatego też nasze dorastające dzieci są najczęściej niestabilne emocjonalnie, a ich mózg szuka wrażeń. Zdarza się, że konsekwencje tych wrażeń są z nami przez całe życie, np. nieplanowana ciąża. Nastolatkom trudno jest bronić się przed stresem, a co za tym idzie są bardziej podatni, np. na przeziębienie, mają problemy żołądkowe. Organizm dorosłego człowieka stara się zminimalizować pojawiający się stres, a u nastolatków paradoksalnie powoduje jeszcze większe zdenerwowanie.

        Oprócz hormonów, które mają wpływ na zachowanie naszych nastoletnich pociech, trzeba wspomnieć o zmianach, które zachodzą w ich mózgu. W jednym z poprzednich artykułów pisałam o rozwoju mózgu niemal od chwili poczęcia. Teraz, w okresie dorastania następuje jego wzrost i tworzą się nowe połączenia. Najwcześniej dojrzewa część mózgu położona z tyłu głowy, a najpóźniej ta, która jest najbardziej wysunięta do przodu – płat czołowy. Odpowiada on, m. in. za rozsądne działanie, emocje, a przede wszystkim myślenie przyczynowo – skutkowe. Nasze dzieci mają teraz szansę na fascynujące osiągnięcia, a jednocześnie ich mózgi są bardzo podatne na negatywne działanie różnych używek, których skutki nasza latorośl może odczuwać przez długi czas. Gdy przyłapiemy ją/jego, np. na paleniu papierosów, nie róbmy dzikiej awantury, ale spokojnie porozmawiajmy i wyjaśnijmy, dlaczego nie powinno palić. Zapytajmy też o powody takich poczynań. Taka rozmowa przyniesie nieporównywalnie lepsze efekty niż nasze krzyki. Takie zachowania wynikają nie ze złej woli, ale z chęci poznania wszystkiego. Teoretycznie są już prawie dorośli, a praktycznie nie bardzo wiedzą i rozumieją, co robią.

        Zarówno małe dziecko, jak i nastolatek cały czas obserwują otaczającą rzeczywistość i z niej czerpią wzorce zachowań. Nasze dorastające maleństwo chce być niezależne. Niestety zwiększający się wzrost pociechy nie idzie w parze ze wzrostem odpowiedzialnych decyzji. Dzieje się tak nie dlatego, że nasze dziecko jest źle wychowane i nie chce rozsądnie postąpić, ale dlatego, że ono nie potrafi jeszcze myśleć tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Nam także ciężko spojrzeć na daną sytuację jego oczami. Nie róbmy mu awantury, gdy po roku uczęszczania, np. na zajęcia gry na pianinie lub zajęcia sportowe stwierdzi, że to go już nie interesuje. Gdy zdarzy się nam z nim kłótnia i gdy dziecko później przeprosi nas, to najpewniej za jakiś czas postąpi znowu nie po naszej myśli. Uważa się, że płat czołowy dojrzewa dopiero około 25 roku życia. Czasem zdarzają się też przykre sytuacje w szkole, bo młody człowiek, np. przy odpowiedzi zaczyna się śmiać. Znowu winny jest płat czołowy, bo to przez niego naszym nastolatkom trudno zapanować jest nad mimiką.

        Innym problemem jest późne zasypianie i późne wstawanie naszego dorastającego smyka. Według mnie, nie ma chyba rodzica, który nie miałby z taką sytuacją do czynienia. My, dorośli najczęściej zasypiamy między 21 – ą a 24 – tą, bo właśnie wtedy wytwarza się w naszym organizmie melatonina. Natomiast nastolatki najchętniej zasnęliby dopiero po północy, bo właśnie wówczas zaczyna wytwarzać się u nich ten hormon. My możemy już zacząć robić cokolwiek nawet o piątej rano, a nasze pociechy dopiero około 9 – tej. Świat się nie zawali, jeśli w miarę możliwości pozwolimy im przynajmniej w wolne dni na zmianę organizacji rytmu dobowego.

        Na szczęście, podobnie jak dzieciństwo, tak i wiek nastoletni, jest niezbyt długim okresem i warto zrobić wszystko, żeby ten okres minął jak najmniej boleśnie dla obu stron. Może czasem warto ponieść klęskę w jakiejś „bitwie”, bo przecież nam – dorosłym zależy na wygraniu „wojny”, czyli posiadaniu dobrych, a może nawet bardzo dobrych relacji z naszym dorosłym synem, córką. W tym tekście zasygnalizowałam tylko niektóre trudności dnia codziennego z naszymi latoroślami. Zawsze patrzmy z miłością na nasze smyki i zaopatrzmy się w niewyczerpane zapasy akceptacji, optymizmu i wiary w ich wyjątkowość. Niech zawsze nasza osoba będzie przykładem spokoju, rozsądku i wielkiej miłości, która od chwili poczęcia towarzyszy naszemu dziecku/dzieciom.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *